21.05.2010 10:49
Bieszczadzki anioł?
Dziś dzień pełen kultury, dlatego zanim zasiedlę się tu na dobre.. kilka słów o sobie, jak zwykle.
Na imię mi Natalia. Mówią na mnie Łobuziara i snują przeróżne interpretacje tej ksywki. Niektórzy uważają, że powstała w wyniku sposobu bycia, inni wiążą ją z moim nazwiskiem. Ta sprawa nie została wyjaśniona do dziś, a tłumaczenie tego nicku nadal będzie wzbudzało pewne kontrowersje i przemyślenia. Mieszkam w Krośnie, początek Bieszczad.
Miłość do
motocykli płynie w mojej krwi od urodzenia, jednak nie wyssałam
jej z mlekiem matki. Dopiero po kilkunastu latach obudziła się we
mnie teraźniejsza bestia. Wszystko zaczęło
się od pierwszej przejażdżki, pierwszego doświadczenia jako
plecaczek i.. pierwszego, prawidziwego zlotu
motocyklistów. Zafascynowali mnie zlotowicze. Zakochałam
się w tych ludziach, imponowali mi, chciałam być taka jak
oni.
Później mój stan maniakalny dawał się mocniej we znaki. Wpadałam i nadal wpadam w stan nieokiełzanej euforii kiedy słyszę przejeżdżający motocykl. Nieważne czy to sport, naked, cruiser. Każdy z nich wprawia moje serce w mocniejsze bicie.
Ciągle są mi podcinane skrzydła ze strony znajomych oraz rodziny. Mimo tego brnę marzeniami w górę i chronię swój cel. Cieszę się, że wielu zrozumiało, że motocykle to nie jest chwilowa fascynacja, lecz druga połowa, bez której aktualnie nie wyobrażam sobie dalszego życia.
Komentarze : 6
ogolnie podkarpacie kojarzy mi sie z tego typu krajobrazami wiec nie widze nic zlego z tym poczatkiem bieszczad :):)
ladnie napisane
pozdrawiam serdecznie
Z tym początkiem Bieszczad to nie przesadzaj, ja mieszkam w Sanoku i jeszcze sie nie uważam za mieszkańca Biesów
jakbym o sobie czytala (poza ta ksywka oczywiscie:)) mi rodzina kaze zapomniec o moto, nawet na prawko mi nie chca dac:( no ale czego sie nie robi, zeby osiagnac swoje;) zycze powodzenia w spelnianiu marzen:))
Wielu motocyklistow ma ten problem. Ja mimo zakazow zrobilem prawko i kupilem motocykl. Rodzinie to nie pasuje, ale to moja pasja bez ktorej ciezko by mi bylo w zyciu.
To fakt, że często rodzina podcina skrzydła. Dla nich motor jest jednoznaczny z trumną. Masz rację, nie ma się co poddawać, a o marzenia trzeba walczyć, trzebna walczyć o samego siebie. Powodzenia i pozdrawiam :)
Archiwum
Kategorie
- Na wesoło (656)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Ogólne (1)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)